Duma z dupy

Zajawka życzeń Adama Michnika dla czytelników Wyborczej na głównej jej stronie brzmi „Życzę Wam, żeby poczucie dumy towarzyszyło nam przez cały następny rok”. Zwróciła na siebie moją uwagę nie tylko fajną formułką „Życzę WAM, żeby NAM”, ale przede wszystkim tą dumą. Zewsząd słyszę tyle wezwań do bycia dumnym, że już kurwa nadęty jestem jak indyk na stłuszczoną wątrobę wyhodowany i boję się, że zaraz pęknę z tej dumy, a tu wciąż nowe powody do dumy są mi podsuwane. Zajrzałem zatem nieśmiało za zasłonkę paywalla i sprawdziłem, z czego jeszcze nie jestem dumny a powinienem być.

„Znowu mamy prawo być dumni z naszego społeczeństwa, z naszej demokracji” – wyjaśnia naczelny. Aha. Od charłactwa do chojractwa niedaleka Droga. Przez osiem lat nasza demokracja była rzeczą wstydliwą, ale teraz możemy już pokazywać ją światu, wręcz dumnie się na cały świat demokracją naszą wypinać. Przez tych osiem lat ci, których demokracja wyniosła do słodkiej władzy, nic a nic się nie wstydzili, przeciwnie. Ile się pan Birara z Pietrkiem Glińskim napierdolili o nieistniejącej pedagogice wstydu i że teraz oni się jej przeciwstawią pedagogiką dumy! Mamy być dumni ze wszystkiego, a już najbardziej z tego, że jesteśmy Polakami. Kosiniak-Kamysz już dawno chciał „żeby duma z biało-czerwonej flagi, hymnu narodowego i orła w koronie była rzeczą powszechną”, a jak teraz już jako minister wyskoczył na granicę do żołnierzyków, co najmniej cztery razy powtórzył, że i z nich jest bardzo dumny. Wiadomo, wojsko i policja fundamentami demokracji, jak nie poliżesz, to nie pojedziesz. Polska Macierz Szkolna ogłosiła niedawno konkurs na wiersz, w którym nie wziąłem udziału tylko dlatego, że przeznaczony był dla młodzieży polonijnej z Wielkiej Brytanii. Jego hasło dość dokładnie oddaje moje uczucia w zakresie dumy narodowej: „Jestem dumny, że jestem Polakiem tak, jak Fryderyk Chopin”.

Otóż to. Ze swej polaczości dumny jestem mniej więcej tyle, co zeszłoroczny Francuz. Lubię nawet powiedzieć albo napisać, że Polacy to cykory i złamasy, bo nie po to się dokucza, żeby nie bolało, ale tak naprawdę to wiem przecież, że polaczość jest równie dobra i równie zła jak każde inne umaszczenie czy konsystencja. Ani się nie wstydzę za Polaków, którzy ograbiali żydowskie trupy z resztek pozostawionych przez Niemców, ani nie jestem dumny z Polaków, którzy Żydów ratowali. Ani nie jestem dumny z Polaków, którzy poszli do wyborów w mijającym roku, ani się nie wstydzę za tych, którzy poszli cztery lata temu. Nic mnie z nimi nie łączy. Przez pewien czas wydawało mi się, że łączy mnie z nimi język, ale już nie jestem tego taki pewien.

W nowym roku życzę wszystkim mniej dumy, a więcej zadumy.