“I ty w Kielcach też, Mieczysław”

Mimo borowca borującego bormaszyną za oknem, trzaskających ciągle drzwi i potwornego echa szarogęszącego się w jedynej sali Pałacu Erazma Ciołka, w której można było zainstalować mikrofony Polskiego Radia Studnia na czas Festiwalu Miłosza 2018, dobrze mi się rozmawiało z Joanną Tokarską-Bakir i Wojtkiem Wilczykiem. Dowiedziałem się, czego chciałem o powstawaniu książki „Pod klątwą”, bez której, co dla Was może nieważne, ale dla mnie jak najbardziej, nie napisałbym „Słupa ze słów”. W luźnej rozmowie na temat swoich pierwszo- i drugoplanowych bohaterów autorka mogła użyć słów, których użyć w książce nie wypadało. A kiedy podnieśliśmy kotwicę „Pod klątwą” i wpłynęliśmy na suchego przestwór oceanu, rozmawialiśmy o wszystkim. O kwerendach archiwalnych, że te w IPN-ie wyglądają inaczej, niż w innych archiwach. O tym, że chociaż da się udowodnić, że coś jest, nie można udowodnić, że czegoś nie ma (żałuj, Gazeto Wyborcza, żeś nie słuchała Studni, oszczędziłabyś sobie i czytelnikom głupawej dyskusji na temat Nieistnienia boga). O różnicach między fotografowaniem z żabiej perspektywy, z perspektywy drabiny i z lotu drona. Krótko mówiąc, zdaje mi się, że to rozmowa warta przypomnienia, tym bardziej, że nie każdy słuchał Radia Studnia podczas Festiwalu Miłosza, chociaż każdy powinien.