Ta strona korzysta z plików cookie, abyśmy mogli zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o plikach cookie są przechowywane w Twojej przeglądarce i wykonują takie funkcje, jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje strony internetowej są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.
Paranoiczno-realistyczny leksykon
Konik czyli hobby
czyli bzik „Są namiętni zbieracze znaczków, widokówek, odznak, lamp naftowych, zegarów, czajników i samowarów. Mówimy o nich hobbyści albo po prostu «ludzie z konikiem»” – pisało „Echo Dnia” w 1971 r. Konika słownik Karłowicza z 1902 r. definiował jako „ćwiek w głowie”. Jerzy Michotek śpiewająco wyjaśniał, że kiedy…
Gdyby powiększyć ptaka
czyli płaski model samowara Wiosną 1949 r. odbyła się Druga Wycieczka Chłopów Polskich do Związku Radzieckiego. „Nowa Wieś” zamieściła na rozkładówce fotoreportaż z wycieczki. Zacytuję podpisy pod nimi. „Jak się kieruje takim olbrzymem? – zastanawiają się członkowie wycieczki chłopów, oglądając kombajn Staliniec-6”. „Świnie przynoszą zaszczyt świniarkom fermy kołchozu…
Kraina mlekiem płynąca
czyli wystarczy niestarannie umyć wymię krowy Poranny roznosiciel mleka był charakterystycznym elementem miejskiego pejzażu PRL-u. Nie tylko Stare Dobre Małżeństwo śpiewało, jak to o świcie „ciągną swoje wózki dwukółki mleczarze”. Właściwie dałoby się stworzyć osobny festiwal piosenki roznosicielskiej. Wawele śpiewaliby na nim: „Kto jak ja w progu dnia…
Siły nacisku w szatkownicy do twarogu
czyli myśl racjonalizatorska inż. Maślanka i tow. Ogórka Po dziś dzień w obliczu absurdów politycznych, biurokratycznych czy ekonomicznych mawiamy, że „tego Bareja by nie wymyślił”. Ale też Bareja nie wymyślał, on tylko wyciągał na pierwszy plan i pokazywał w pełnym świetle bzdury, którymi stał PRL. Uporczywie wracam do…
Gigant, Tajwan i Kożedo
czyli obierarki Kiedy młody Mrożek ochrzcił Nową Hutę „młodszą siostrą Komsomolska”, nie wiedział chyba, że jej projekt oparto na założeniach tzw. jednostek sąsiedzkich – „neighbourhood units” Clarence’a Perry’ego z Nowego Jorku lat dwudziestych. Lokalne szlaki komunikacyjne miały tworzyć własny obieg niezależny od arterii tranzytowych. Każde osiedle miało zawierać…
Licznik gazowy rozbija głowy czyli jesteśmy szczęśliwi
Fuszerki budowlańców i mieszkania nie nadające się do mieszkania były w PRL-u tak powszechne, że narzekano na nie właściwie tylko pro forma. Już w piosence Zofii Grabińskiej z 1956 r. młodzi małżonkowie cieszą się, że w nowym domu nic nie działa: „Po schodach tup tup tup, bo winda…
Wnikliwy rekonesans po budynkach
czyli błogi sen alkoholika Skrzypka PRL trwał chwilę, a zda się, że wiek… Może dlatego, że w owej epoczce nagromadziło się nad miarę stanów i wydarzeń nadzwyczajnych. Np. zim stulecia było w ciągu 45 lat istnienia PRL-u coś koło siedmiu. Obśmiewaniu ich nadliczbowości obowiązkowo wtóruje obśmiewanie wojskowej i…
Domy za zegarki w oparciu o pustaczarki
„Myślałem, że pani wczoraj umarła” – mówi zamiast dzień dobry bohater Życia towarzyskiego i uczuciowego Tyrmanda spotkanej na schodach sąsiadce. Nuta żalu w tym pozdrowieniu bierze się stąd, iż w nocy staruszka donośnym głosem żegnała się ze światem, co skutecznie uniemożliwiło bohaterowi nawiązanie intymnej więzi z przyjaciółką, którą…
Smażalniki ciągłego działania
W 1967 r. w Stargardzie Szczecińskim ob. Burlińska omal nie zginęła podczas wieszania na ścianie własnej torebki. W 1972 r. świnie w Ustce jadły pierogi. W Radomiu w sierpniu 1974 r. buty samorzutnie, bez udziału nóg, zablokowały pracę fabryki. W tym samym roku na skraju Gór Świętokrzyskich Jerzy…