MIMO, ŻE MAMY WSTAĆ RANO DO PRACY, ZAMIAST SPAĆ WSPOMINAMY NIEZWYKŁE ZDARZENIA
Były przepiękne.
Były kobietami.
Że poczynaliśmy sobie nieśmiało, że
rozmawialiśmy z nimi o świętych duchach, Bogu, kosmosie,
że czytaliśmy im swoje wiersze
zanim odważyliśmy się na pierwsze dotknięcie, od którego
do pierwszego pocałunku było jeszcze wiele kilometrów drżenia,
czyniliśmy dobro. Jeśli nawet
marzyło się nam
bezceremonialne chwytanie za pierś jak za futbolówkę
albo rżnięcie „od tyłu, na stojąco i w butach”,
postępowaliśmy inaczej.
Powoli.
Ostrożnie.
Nieumiejętnie.
Z lękiem.
Odbite w naszych oczach widziały, że są motylami.
Jeszcze przyjdzie tu po nas anioł z powietrzną trąbą.
Sprawi, że pewnego pięknego dnia wypierdolą nas z pracy.
Zabiorą nam mieszkania.
Odejdą od nas żony.
Będą się dziać rzeczy straszne.
I znów staniemy się wolni.
93.03.02
Ta strona korzysta z plików cookie, abyśmy mogli zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o plikach cookie są przechowywane w Twojej przeglądarce i wykonują takie funkcje, jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje strony internetowej są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.