Podróż sentymentalno-archiwalna Jac Po do rodzinnych stron

Dużo czasu spędzam ostatnio w grobach przodków, gdyż piszę książkę poświęconą memu rodzinnemu miastu. Ostatnio jak byłem na ziemi, która mnie wydała, Wojtek wyciągnął mnie do Apt. Bo miała się tam odbyć promocja ciekawej książki. I odbyła się. I była ciekawa. A po Drodze, ponieważ, jak mówi poeta, dżdżyło, wstąpiliśmy do Muzeum na Kółkach. W nim nie tylko było ciekawie, ale też rozdawano całkowicie bezpłatnie ołówki, a na każdym ołówku było jakieś słowo pochodzące z jidysz. Ćwoka nie było, więc wziąłem ciuch.

W związku z pisaniem powieści obyczajowo-sensacyjnej opartej na trupach moich antenatów, których, mam nadzieję, nie mylę z trupami moich oponentów, sporo czasu spędzam też w różnych archiwach, najczęściej państwowych. Najbardziej lubię zaciszne archiwum przemyślnie umiejscowione przy strzelnicy, i to nie takiej sportowej, tylko wojskowej. Chyba plutony egzekucyjne tam ćwiczą, bo jeden pan strasznie drze ryja co jakiś czas, wydając komendy. Okoliczności te sprzyjają atmosferze skupienia, zwłaszcza osób tak jak ja zainteresowanych przebiegiem II wojny światowej w ich rodzinnym mieście.

Czasem, kiedy przejrzę już wszystkie dokumenty z czasów wojny, a zostanie mi trochę czasu, przeglądam dokumenty, w których mowa o mnie. Archiwa państwowe są ich pełne. I teraz przeglądałem stenogramy posiedzeń rady pedagogicznej szkoły, która do dzisiaj wstydzi się na swojej stronie internetowej, że do niej uczęszczałem, mimo że robiłem to nie za często. Okazuje się, że ciało pedagogiczne na tych posiedzeniach wielokrotnie wyrażało się o mnie niepochlebnie. Ale najbardziej ucieszyła mnie wzmianka, dzięki której rozwiązała mi się mała tajemniczka z przeszłości.

Opisałem tu kiedyś, jak to było ze szkolną wycieczką, która nie doszła do skutku w gorących czasach mej młodości. Ale w ogóle nie pamiętałem, dlaczego nie doszła. A teraz mogłem sobie o tym przeczytać. Moja klasa miała numer III d, tyle Wam powiem.

Teraz wiadomo i są na to papiery, że jak ja coś wspominam, to wspominam a nie zmyślam jak pisarze, z całym szacunkiem, beletrystyczni.