Żył jeszcze wtedy Leszek Opałacz. Współprowadząca nasze audycje pralka Frania jeszcze kręciła wirnikiem. Agnieszka Radwańska dopiero zaczynała wielką karierę. Świat drżał ze strachu przed zapowiedzianym upadkiem nie wiadomo gdzie uszkodzonego amerykańskiego satelity. Służba wojskowa była jeszcze obowiązkowa! Były to już jednak jej ostatnie miesiące… Tym samym chyba w tej właśnie audycji po raz ostatni zastanawialiśmy się nad odwiecznym studziennym problemem: po co żołnierzowi na froncie prącie. W „Wiemy co jemy” pralka Frania grała sputnika a ja babcię, która pragnie wleźć do środka, żeby dać się zwyobracać w celu ustąpienia paraliżu… Mutek jako mój wnuczek darł się tak, jak słuchacze bardzo lubili, a Stiopa dosiadał tradycyjnego pana Antoniego.
Ostrzeżenie: audycja zawiera elementy (“Kucharz szpieguje”, rechot przy każdej wzmiance o pieczarkach, turlu-turlu) zrozumiałe tylko dla Stałych Słuchaczy Studni.