Szczepan Kopyt, “na giełdach nadprodukcji pikują akcje przetrwania”

Przyjemnie się dzielić swoimi zachwytami i bardzo dziękuję poetkom i poetom, którzy zgodzili się, żebym tu pokazywał ich wiersze – po trzy najlepsze (jak dla mnie) wybrane z ulubionej przeze mnie książki ich autorstwa. Jako pierwszemu dziękuję Szczepanowi Kopytowi.

Nie utrzymujemy stosunków towarzyskich. Nie bardzo też mogę powiedzieć, że śledzę uważnie jego twórczość, ale jak coś mi wpadnie w ręce to łykam i na pewno Szczepanowi kibicuję. Myślę nawet, że to kibicowanie nie jest całkiem bezinteresowne. Wydaje mi się bowiem, że gramy w jednej drużynie, a przecież od dawna występujemy w okrojonym składzie. Chociaż więc nie myślę o jego wierszach codziennie, to na pewno czułbym się półtora deko bardziej samotny, gdyby ich nie było, gdyby nie było Szczepana albo gdyby przestał być sobą.