Plantatorze kolczastych drutów do maty przypięty jak dąb, to z twej ręki dysku jest ten lot. Breakout, Budka Suflera, Skaldowie i ich „Tryptyk olimpijski”

W 1979 r. zespoły Skaldowie, Breakout i Budka Suflera postanowiły uczcić zbliżającą się olimpiadę w Moskwie, nagrywając najgorszą płytę w swojej karierze każdy. Złożyły się one na wydawnictwo „Znicz olimpijski”, potrójnie antypolskie w formie i prosowieckie w treści. Po jego publikacji dwa ansamble, Skaldowie i Breakout, wybrały wyjście honorowe i zaniechały dalszej działalności. Budczyna Suflera postanowiła udawać, że wydawnictwa nie było.

Od dawien dawna przekonany byłem, że teksty na „Żagiel ziemi” Breakoutu napisał ich stały tekściarz, zabójca polskiej składni Bogdan Loebl. Pamiętając z wcześniejszych piosenek, których był współsprawcą, „na winogradzie pierwszą szronu kiść” i „to nie wycie jest syreny”, nie wątpiłem, że taka „Historia dysku” spod tego samego wyczołgała się pióra: „Oto leci dysk jak wielki złoty ptak, słońca ptak, to z twej ręki dysku jest ten lot, słońca jest ten lot, twe ramię, serce, twoja myśl rzuciła dysk”. Po samobójczo nadużywanych inwersjach poznaje się też pióro Loebla w utworze-potworze „To nas łączy”: „Piłka szybuje wysoko jak ptak, zakreśla ostry łuk i leci wprost na aut, sędziego słychać ostry gwizd. To nas łączy, to nas łączy, chłopcy z Pragi, chłopcy z Moskwy i z Warszawy i z Paryża – gol. I znowu piłka w bramkę leci, lecz bramkarz dłonią przerywa jej lot, napastnik strzela znów, przerwać obronę chce i znowu wrzawa, znowu gol”.

Jakież było moje zaskoczenie, kiedy po pewnym czasie, przemógłszy obrzydzenie i wziąwszy olimpijskie panoptikum do ręki, przeczytałem, że autorem słów jest nieznany mi Piotr Trojka! I nie tylko na płycie Breakoutu widnieje jego nazwisko, ale też na „Drodze ludzi” Skaldów i na „Na brzegu światła” Budki Lipki. Ponieważ ktoś taki jak Piotr Trojka nigdzie indziej nie zaistniał, uznałem, że z jakichś powodów Loebl ukrył się tu pod pseudonimem. Nie było jednak jak tego sprawdzić. Trzeba było upływu wielu, wielu lat, żeby tajemnica zaczęła się nieco rozjaśniać. W 2011 r. na stronie Onet Muzyka z Loeblem rozmawiał Paweł Piotrowicz.

„Rekord jest próbą pokonania ciała i pokonania siebie, orły górskie zawsze próbują wzlecieć ponad chmury, przez chwilę chociaż nad ziemią panować, rekord jest celem wyobraźni mojej”.

– Pod tekstami z płyty „Żagiel ziemi”, części tzw. „Tryptyku Olimpijskiego” nagranego przez Breakout, Skaldów i Budkę Suflera z okazji Igrzysk Olimpijskich w Moskwie w 1980 roku, podpisał się pan jako Piotr Trojka. Wstydził się pan?

– Cień tego albumu ciągnie się za mną jak smród, nie powiem po czym, tymczasem znajdują się tam moje dwa, może trzy teksty. Pozostałe napisali dwaj inni dżentelmeni. Cały pomysł wyszedł od Staszka Cejrowskiego [popularyzatora i działacza jazzowego – Onet.pl]. Do udziału skrzyknął Breakoutów, Skaldów i Budkę Suflera. Uzgodniliśmy, że wszystkie teksty zostaną podpisane pseudonimem „Trojka”.

Postać „popularyzatora i działacza” Cejrowskiego pojawiła się też we wspomnieniach skalda Andrzeja Zielińskiego, z którym rozmowę dla „Przeglądu Sportowego” przeprowadził w 2020 r. Przemysław Osiak.

– Gdzieś wyczytałem, że pomysłodawcą tryptyku „Znicz olimpijski” z albumami Skaldów, Budki Suflera i Breakoutu był Stanisław Cejrowski, wówczas kierujący Polskim Stowarzyszeniem Jazzowym.

Tadeusz Nalepa i Bogdan Loebl (liryka-liryka.blogspot.com)

– Idea musiała pójść z góry, ale wówczas z nikim z władz oczywiście nie miałem kontaktu. Zaplanowano, że wybierzemy się do Związku Radzieckiego, aby podczas igrzysk koncertować i reprezentować Polskę. I pojechaliśmy, choć nie do Moskwy. Dwa tygodnie spędziliśmy w Taszkiencie i dwa w Leningradzie, czyli w dzisiejszym Sankt Petersburgu. Należeliśmy wówczas do PSJ i dostaliśmy zlecenie, aby nagrać płytę. Przekazano mi teksty, a ja miałem napisać do nich muzykę. Wtedy sporo tworzyłem na zamówienie, choćby muzykę do programów telewizyjnych.

Na „Drodze ludzi” znajduje się dziesięć utworów. Autorem każdego tekstu, podobnie jak na olimpijskich płytach Budki Suflera i Breakoutu, jest niejaki Piotr Trojka. To pseudonim, a z tego co pamiętam, autorów było trzech: Staszek Cejrowski, ojciec podróżnika Wojciecha, a także Bogdan Loebl i ktoś jeszcze. Kto napisał poszczególne teksty? Tego nie wiem. Wszystko było utrzymywane w tajemnicy. Może z jakichś względów biznesowych?

„Jestem żaglem i zostać chcę snem poety, najgłębszym snem”

Mamy zatem zidentyfikowanych dwóch twórców tryptyku: autora „dwóch, może trzech” tekstów Loebla oraz ojca i menedżera Wuce Kwadransa, animatora Cejrowskiego. Ale kim jest ten trzeci, „inny dżentelmen” ze wspomnienia Loebla, u Zielińskiego występujący jako „ktoś jeszcze”?

            Nie mnie jednego to ciekawiło i niejeden fałszywy trop został tu wydeptany przez badaczy. Warta odnotowania, a przynajmniej obśmiania wydaje mi się teoria sformułowana w 2015 r. przez mgr Joannę Walczak na łamach firmowanej przez toruński UMK „Kultury Rocka”. Mgr Walczak, która po wnikliwym przebadaniu własnego widzimisię zaliczyła Loebla „do elitarnego kręgu tekściarzy-artystów, na równi z Agnieszką Osiecką czy Jonaszem Koftą”, twierdzi, że tym trzecim był Adam Sikorski, ale nie podaje, dlaczego jej się tak wydaje. Mgr Walczak przyznaje w odniesieniu do promoskiewskiej publikacji, że „epizod ten nie można zaliczyć do doniosłych artystycznie” (sic!), ale zaraz chwyta się za rękę podniesioną na świętego Loebla i łagodzi swój zarzut, powołując się na znikomą szkodliwość społeczną: „faktycznie na płycie Breakoutu znajdują się trzy teksty Loebla”. Tu jako źródło swej wiedzy wskazuje samego Loebla z rozmowy z Piotrowiczem.

Tymczasem rozwiązanie zagadki czekało na swego odkrywcę od 2013 r. w wydawanym przez Polski Związek Niewidomych pisemku „Sekrety Żaru”. Opublikowało ono rozmowę Iwony Zielińskiej-Zamory z Andrzejem Zaniewskim, widzącym poetą-służalcem z czasów PRL-u, którego już dawno sobie upodobałem z powodu mistrzostwa, jakie osiągnął w trudnej sztuce grafomanii.

Andrzej Zaniewski

– Wiem, że brałeś udział w konkursach literackich organizowanych w ramach imprez towarzyszących Igrzyskom Olimpijskim? Możesz coś więcej na ten temat powiedzieć naszym Czytelnikom?

– To już zamierzchłe czasy, dekada lat siedemdziesiątych. Wtedy było wiele takich przedsięwzięć organizowanych przez Polski Komitet Olimpijski. W roku 1980 przy okazji letniej Olimpiady w Moskwie, został wydany tryptyk „Znicz olimpijski”. Znalazły się w nim pieśni o tematyce związanej z igrzyskami. Są tam również moje teksty pisane wspólnie z Bogdanem Loeblem pod pseudonimem Piotr Trojka. Wcześniej organizowano konkursy pieśni olimpijskiej, był też konkurs na wiersz opiewający niezwykłości Stadionu Dziesięciolecia.

„Spójrz ile tajemnic kryje się w człowieku, w mięśniach, kościach, tkankach, w kościach i tętnicach”

Dziś już i Wikipedia podaje o Zaniewskim, że „wraz z Bogdanem Loeblem i Stanisławem Cejrowskim pod wspólnym pseudonimem Piotr Trojka napisał wiele piosenek o tematyce sportowej, które ukazały się na trzech płytach poświęconych letniej Olimpiadzie w Moskwie w 1980 roku”. Mamy zatem ustalonych wszystkich trzech winowajców, to tercet Cejrowski-Loebl-Zaniewski. Możemy usiąść niewygodnie w fotelu, zaopatrzyć się w pół litra środka znieczulającego i posłuchać w całości płyty „Droga ludzi” Skaldów:

„Tak, to ja, mięsień twój. Jestem twoim dobrym mięśniem, mięśniem twojego ramienia, służę ci dobrze i służę ci pewnie, najlepiej z twoich przyjaciół”.

„Cisza przed burzą krwi, zaraz ją wystrzał rozedrze, mięśnie znów prężne jak struny, oczy wpatrzone w olimpijską bieżnię podobną do mazowieckiej równiny”.

„Mówią o nim mury Warszawy, pochylając wieczorne twarze, (…) wspominają brzozy w Palmirach o człowieku, który tu zginął i łzy liści spadają na ziemię”.

„Nie przypuszczałem, że jesteś tak piękna, ręko boksera, cios wymierzająca, łącząca siłę i precyzję razem. Nie przypuszczałem, że jesteś tak piękna, szara źrenico, mierząca odległość strzały lecącej do dalekiej tarczy. Nie przypuszczałem, że jesteś tak piękna, stopo biegacza, stopo uskrzydlona. Nie przypuszczałam, że jesteś tak piękny, w górę wznoszący swój ciężar atleto”.

„Kuranty kremlowskie wołają, zaprasza nas wielki Kraj Rad, trzeba w jednym szeregu stanąć, olimpijczycy na start!”.

„Pięć szybujących nad światem olimpijskich kółek na sztandarach wznoszonych przez ręce o różnej barwie skóry, ale ludzkie serca wypełnia jedna wola i wiara, i krew tej samej barwy co krew poranionych nóg Kusocińskiego biegnącego po złoty olimpijski medal”.

„Przed walką trudno zasnąć, więc pochyl się nade mną moja matko daleka, zmęczona, wspaniała matko. Przed walką trudno zasnąć, więc stań najbliżej obok, ojcze zapracowany z iskrami radości w oczach”.

„Ten medal jest wspaniały jak twoje dłonie, mój ojcze, i czoło schylone nad wierszem fantastycznym i prostym. Ten medal jest złocisty jak włosy bliskiej kobiety, jak zboże rosnące wysoko, śpiewające i jasne”.

„Jeszcze tysiąc oddechów w płuca muszę wziąć, słyszę, jak mocno tłuką w bieżnię stopy jak pięści o ratunek w drzwi”.

„Unoszę ten ciężar jak drzewo daje jesienne jabłka, unoszę ten ciężar jak wicher wznosi złocistą mewę, unoszę ten ciężar jak słowo wiedzę i siłę niesie (…). Unoszę ten ciężar jak kosmos wzywa odważnych ku sobie”.

„Znicz olimpijski nie umiera, jest jak legenda w nas żyjąca, jak klucz, co mroku drzwi otwiera”.

            Brzozowicz pisze też że ojciec i menedżer Wuce Kwadransa był nie tylko współautorem tekstów, ale w ogóle pomysłodawcą i pieniądzodojcą „tryptyku olimpijskiego”:

Ojciec i menedżer Wuce Kwadransa

Sprawa z góry obliczona na szybki zysk, umożliwiający podreperowanie budżetów muzyków. Stanisław Cejrowski uznał, że przed tak prestiżową – z punktu widzenia komunistycznej propagandy – imprezą, płyty muszą być rozprowadzone przez władze w gigantycznym nakładzie. (…)

– W tamtym okresie główną bazą dla polskich zespołów było Polskie Stowarzyszenie Jazzowe – wspominał w 1994 roku Romuald Lipko, lider Budki Suflera. – My byliśmy w jego centralnym, warszawskim oddziale. Dyrektorował tam Stanisław Cejrowski. Postać kiedyś szalenie znana, wpływowa. Cejrowski poprosił, a było to przed olimpiadą w Moskwie w 1980 roku, żeby stworzyć tryptyk płyt: Skaldowie, Breakout i my, do tekstów Loebla, a potem wyszło, tak jak wyszło.

Na płycie Budki Suflera śpiewa się teksty, od których z daleka wali mi talentem Zaniewskiego. Ale innych jak cytaty dowodów nie mam:

„Dlaczego zawsze pragnę, wciąż pragnę podnieść więcej, dlaczego zawsze pragnę, wciąż pragnę skoczyć wyżej, dlaczego zawsze pragnę, wciąż pragnę płynąć szybciej, dlaczego zawsze pragnę, wciąż pragnę rzucić dalej?”

„Na czas igrzysk broń odłożona, broń odłóżmy, dla życia czas, plantatorzy kolczastych drutów, oręż w serca uwiera nas”.

„Odpowiedz ziemio, dokąd szybuje ten chłopiec wysmukły, czyżby chciał tęczę przeskoczyć? Odpowiedz ogniu, dokąd ten człowiek biegnie ze zniczem i wszystkich wzywa płomieniem?”.

„Pomiędzy wzlotem i upadkiem dysku rodzi się człowiek jak myśl niecierpliwa, między wypchnięciem i upadkiem kuli słońce powstaje i cienie rozpędza, pomiędzy rzutem i upadkiem młotu swój wiersz zapiszesz jakby nagłe światło”.

„Dokąd biegniesz po gwiezdnej bieżni, śladem słońca, światłem płomienia? Biegniesz szlakiem tych, którzy padli, chcąc obudzić nasze sumienia”.

„Nie ma słów, które opowiedzą o sile twych mięśni napiętych, gdy rozpoczynasz bieg do zwycięstwa”.

„Człowiek jest ziarnem hartowanej stali, drzazgą z płomienia, gwiazdą w pochodzie, meteorytem, wiecznym strzępkiem wełny złotego runa. Człowiek jest sobą”.

„Wyrzucam oszczep jak jaskółkę srebrną, by poleciała za twoim spojrzeniem, podnoszę wiosła, spada z nich woda, za kroplą kropla jak włos syreny. Przeciwnik leży do maty przypięty jak dąb rzucony przez wiatr na równinę”.

Z pewnością wyrobiliście już sobie własne zdanie na temat artystycznego potencjału „tryptyku olimpijskiego”. Poczytajcie na koniec, co inni mieli do powiedzenia na ten temat.

Lider Budki Suflera, Romuald Lipko:

Są tam dwa w całości udane numery i dużo dobrych pomysłów muzycznych. Nie wstydzimy się tego, choć kiedyś powiedziałem, że ta płyta śmierdzi trampkiem.

Lider Skaldów, Andrzej Zieliński, zapytany „Jak dziś ocenia pan ten album?”:

Muzycznie jest bardzo ciekawy, naszym zagorzałym fanom się podoba. (…) Tego albumu słucha się tak, jakby był tworzony nie na igrzyska w Moskwie, ale raczej do Los Angeles cztery lata później! Jest amerykański w brzmieniu, słychać to choćby w riffach. Jednak ta płyta nie została wylansowana, dlatego dziś mało kto ją pamięta. Teksty dotyczyły innej epoki, a ona obecnie źle się kojarzy. (…) Nie słuchałem piosenek Budki Suflera i Breakoutu z tryptyku, ale z opowieści fanów wiem, że tamte utwory uznają za dużo mniej ciekawe. (…) Mamy tu przecież utwory apolityczne, które radio czy telewizja mogłyby od czasu do czasu przypomnieć. (…) Gdy w ZSRR graliśmy suity „Krywaniu, Krywaniu” czy „Stworzenia świata część druga”, młodzież pytała: „Panowie, po czym wy jesteście, że tak improwizujecie?”. Po cichu przynosili nam najlepszy sort trawy. A my mówimy: „Nie, nie, my tego nie używamy! Jedyny doping czasami stanowi czysta wódeczka, to wszystko”. Nie potrzebowaliśmy wprowadzać się w upojenie, błądzić gdzieś w kosmosie. Wszystko szło z głowy, to była wizja artystyczna. Oni myśleli, że taką muzykę możesz grać tylko po tym, jak zapalisz. Tłumaczyłem, że mogę się napić czerwonego wina, ale palenie trawy mnie nie interesuje, bo robi kocioł w głowie i tracisz kontrolę nad tym, co robisz. (…) W Taszkiencie spaliłem się na hotelowym basenie [w znaczeniu: długo przebywałem na słońcu – JP]. Lekarze ratowali mnie i myślałem, że nie będę mógł występować, ale dałem radę, w końcu to były igrzyska.

Andrzej Icha, autor książki „Skaldowie”:

„A gdyby spojrzeć na ten stadion z góry, gdyby tak spojrzeć z wozu Faetona, to wśród żywiołów zobaczyłbyś nagle, że na stadionie naszej olimpiady gdzieś samotna iskra wzywa cię jak diament”.

Nie jest to, oczywiście, szczytowe osiągnięcie. (…) Teksty Piotra Trojki miały wybitnie programowy charakter, być może niezbyt nadający się do piosenek estradowych… Muzyka jednak broni się nieźle – triumfująca, dynamiczna, z kolorystycznym improwizującym saksofonem. „Cisza przed burzą” harmonijnie koresponduje ze spokojem melodycznym utworu „Nie przypuszczałem”, a wysmakowana stylizacja w utworze „Olimpijczycy na start” dowodzi doskonałej znajomości folkloru rosyjskiego. (…) Liryczno-symfoniczny popis Andrzeja („Mówią o nim”) oraz imponujący rozmachem aranżacyjnym obliczonym na wielotysięczne wykonawstwo „Znicz olimpijski”, zapowiadają internacjonalistyczne przesłanie obecne w utworze „Pięć szybujących kółek”.

„Biegł jak jeleń, gdy wypłoszony z gaju przez myśliwych i przez ogień. Biegł przez góry, biegł wzdłuż morskiego brzegu, z Maratonu wzdłuż brzegu, aż do Aten. Biegł jak echo i jak nowina nagła przez kotliny i przez skały”.
W 2022 r. podczas Uroczystości Wręczania Stosunkowo Wysokich Nagród w konkursie ZAiKS-u na utwór literacki o tematyce “Wolność myśli – wolność wyrazu”, członek jury Andrzej Zaniewski (drugi z prawej) patrzył na Marcina Sendeckiego (czwarty z lewej, nie licząc pana bez głowy) z nadzieją.