
W 2005 r. gazeta „No To O” zapytała lokalnych popularesów z Opola, jaki typują wynik walki bokserskiej Gołoty z Lamonem Brewsterem. Populares Kukiz tak się wymądrzał (Gołota ma „psychikę bandyty”, „Życzę mu zwycięstwa z całego serca”), że pomylił Brewstera z Lewisem. Ja zaś typowałem porażkę Gołoty w pierwszej rundzie i zapowiadałem, że z przyjemnością popatrzę, jak Murzyn bije naszego. Dużo tej przyjemności nie było, z 50 sekund spędzonych w ringu nasz biało-czerwony reprezentant 20 sekund stał, a 30 leżał. Ja zaś po raz kolejny pokazałem, jak łatwo być prorokiem we własnym kraju.
Po latach mogę zdradzić sposób, w jaki bezbłędnie odgadywałem z góry wyniki walk Gołoty. Zawsze bacznie śledziłem jego obóz szkoleniowy. I jeśli sekundant w jego narożniku chodził nerwowo, wiedziałem, że walka skończy się po kilkudziesięciu sekundach. Jeśli natomiast nerwowo chodził minutnik, wiedziałem, że trochę dłużej.