
Wiele wyjątków, wiele problemów
Po sprytnym sprywatyzowania się w 1991 r. Państwowe Wydawnictwo Naukowe nie przestało się posługiwać skrótem PWN, nigdzie jednak nie wyjaśnia, co skrót PWN obecnie oznacza. Interpretuję go jako Piszmy Wszyscy Napaleńcy i przekazuję ów nieużytek do dozwolonego użytku pod warunkiem artykułowania go na melodię „Pójdźmy wszyscy do stajenki”. Encyklopedia PWN, niegdyś najczcigodniejsze z pewuenowskich wydawnictw, pod koniec definicji demokracji przywołuje „wzorzec państwa nowoczesnego, w którym prawo nie jest narzędziem przemocy, ale chroni obywatela przed przemocą państwa” i dodaje: „Obecnie wzorzec ten jest powszechnie akceptowany, co nie oznacza istnienia wielu wyjątków”. Nie tak dawno, bo w czasach orwellowskich, prawdziwe oblicze widmowych bytów w rodzaju demokracji czy państwa najłatwiej było zobaczyć w krzywym zwierciadle, w zniekształceniach. Właśnie w wyjątkach. Prawdziwą naturę socjalizmu ukazywały jego wypaczenia. Mawiało się, że to „czysty Orwell”. Dzisiaj te same byty definiują się już nie przez zniekształcenia, ale przez własne zaprzeczenia. Żyjemy w świecie skonstruowanym z samych wyjątków, które jednakże w dalszym ciągu potwierdzają regułę, ponieważ reguła jest…